Babcia zagrajmerka
Przyjęło się, że gry komputerowe/wirtualne, to domena ludzi młodych i to głównie płci męskiej. Ja nie spełniam żadnego z tych kryteriów, więc na afisz się nie pcham.... ale wieczorów z grami na moim PS3
nie zamienię na żadne spotkania w klubie seniora czy popylanie do kościółka...
....
W singlu co nieco ogarnięte... Grając Arturem czasami wygodniej było działać w pojedynkę ale czasem trzeba było zewrzeć siły by puścić z dymem jakiś fort lub domostwo...
A co do multi RDR2...
Zbyt długo na to czekałam by jakieś drobiazgi, (n.p. cofnięcie się do pierwszego levela)- zepsuły mi radochę wspólnego grania.
Tuż po świętach będzie nas czworo a chwilowo "męczymy" się we troje... Tylko wtedy serwer dokłada nam jakiegoś dziadka, którego i tak wywalamy z bandy.
Co robią baby w bandzie..? A no to, co w życiu... Po zrobieniu porządków (w światku przestępców) wyskakują do fryzjera lub krawca by sprawić sobie trochę babskich fatałaszków... a jak im mało, to relaksują się na suchym trawsku wśród skał... A to ja biłam a to znów mnie bito...
A jak to się kończyło..? Czasem stawiano mi piwko w saloonie a czasem porzucano przy drodze z podbitym okiem.
Jak na porządną gospodynię przystało, robię jesienne zapasy co by mnie pani zima nie zaskoczyła.
Nie interesuje mnie robienie konfitur czy kiszenie ogórków... ja mam inne potrzeby.
Cztery nowe nabytki już są na półce. Najnowszy Assassin kupiony dopiero wczoraj więc jeszcze zafoliowany ale trzy pozostałe sporo ogarnięte.
Niestety... pan kowboj jeszcze w planach.... ale za kilka tygodni dołączy do kolekcji.
Więc kiedy zima sypnie śniegiem a mróz zacznie skrzypieć za oknem- włożę ciepłe skarpety i jakiś koc na kolana...i proszę mi nie przeszkadzać..!!!
Gry, to nie tylko przyjemność ale i wkurzające błędy...
Minęły już dwa piątki wspólnego grania w "Assassins Creed Unity", kiedy to gierka złośliwie pokazuje nam środkowy palec...co nie znaczy, że jesteśmy gotowi skapitulować.
O nie..!!! Nie z nami takie numery.
Często jesteśmy zmuszeni godzić się na wkurzające: "Tри шага вперед- два шагa назад".
Bezradne lewitowanie zaliczone podczas skoków przez naszą koleżankę i lidera grupy-zostały sfocione...
Mnie udało się przejść bez zawiechy ale wiele może się wydarzyć, wszak jeszcze tyle piątków przed nami...
To moje "bez zawiechy" - to żadna pociecha...
W innej grze Ubisoftu nieźle mną potrząsnęło... gdy wyniosło mnie pod niebiosa.
Prowadzenie rydwanu w podniebnej przestrzeni do łatwych nie należało...
Jest w grze "Beyond -dwie dusze" trofeum, które prosi się o współpracę kogoś
z sąsiedniego fotela.
Mogłabym w pojedynkę przejść całą grę na dwa pady
i trofeum "Razem do końca"- wbić samodzielnie ale wtedy platyna byłaby taka sama jak jej starsze siostry, a ja chciałam aby było inaczej..
Bo jak na babcię przystało-bywam kapryśna i miewam apetyt na inność... no i trafiło na Julię.
Kim jest Julia...? Mówię o niej: "koleżanka ze szkolnej ławy", gdyż na filozofii siedzieliśmy niedaleko siebie...
Że ona taka młoda... ? a ja to niby stara..?
Niecałe 50 lat - to przecież żadna różnica...
Przygodę z Jody i Aidenem na PS4 rozpoczęłyśmy 20 września 2016, ale musiałyśmy nieco przystopować gdyż życie pisało nam inne scenariusze...
Ja miałam pojedynki ze zdrowiem i remonty, a Julia olimpiadę, egzaminy różnej maści z maturalnym na czele .. no i takie tam inne różności.
Dalsze granie musiało poczekać aż 22 miesiące.
Na dzień wczorajszy brakowało nam przejścia w duecie końcowego rozdziału "Czarne słońce"...
Ostatni trofik w grze- wpadł , co poskutkowało siedemnastą platynką...
Dziękuję ci Julio...! Grałaś główną postacią więc ja, jako Aiden- mogłam się co nieco poobijać...
A najważniejsze, że było fajnie..!
To było nieuniknione...
Wczoraj na kilka minut przed północą wpadło ostatnie trofeum w grze "Detroit Become Human".
Moja szesnasta platyna.
Świadomość, że potrafię - jest taka motywująca że chce się więcej i więcej...
Ale na kolejnego Asasina z Grecji, przygody ślicznej Lary czy też kowboja z Rodu Marstonów- muszę poczekać do jesieni...
Od dziesiątek lat ludzie ułatwiają sobie życie wyręczając się maszynami.
Kto dziś pierze na tarze, gotuje na kuchni węglowej, na piechotę pokonuje spore odległości...? Piorący automat, mikrofalówka, samochód że o snopowiązarce nie wspomnę- to codzienność i nikt już się temu nie dziwi.
A gdyby stworzyć wyspecjalizowaną maszynę do wszystkiego o wyglądzie człowieka..?
Nie trzeba będzie zatrudniać niańki do dziecka, służącej, pielęgniarki, robotników do ciężkich prac -jeśli takie twory będą dostępne w sprzedaży...tak jak teraz n.p. samochód, komputer, quad czy dron.
Już dziś można kupić lalkę-niemowlę...więc co nas powstrzyma przed kupnem n.p. kobiety- androida takiej niby żony- niewolnicy...?
Będzie na każde skinienie samca... wciąż piękna, chętna i uśmiechnięta...
I tu rodzi się pytanie. czy takie roboty oprócz oprogramowania do spełniania żądań ich właścicieli- będą posiadać emocje, uczucia, wolną wolę... czy będą w stanie się zakochać..?
Nie będzie to w zamierzeniach ich twórców, ale czy obecność ludzi czegoś w nich nie zasieje..?
A kiedy tak się stanie- to co wtedy..?
Mamy rok 2018... a co będzie za 20 lat..?
Twórcy gry "Detroit Become Human" -też nad tym myśleli...wyprzedzili czas do roku 2038... Tylko czy my, ludzie będziemy gotowi na takie zmiany i jak zareagujemy na budzenie się świadomości własnych androidów.
Obejrzyj to koniecznie bo może to będzie twoja rzeczywistość... i to już niedługo..?
https://www.youtube.com/watch?v=CI8CAlFF0Lg
Zwyczajowo pozachwycam się nad grafiką... ale nie tylko. Jak stworzyć postać, która nie będzie aktorem (tak jak w filmie), ale będzie miała jego twarz i mimikę... To magia performance capture..!
Oto aktorzy i ich "żywe-cyfrowe" wizerunki.
Trudno wskazać, który z nich jest z krwi i kości a który tylko z pikseli...
Fakt, że nie każdą grę udaje mi się przelecieć do końca- jakoś mnie nie martwi... ale gdy do platyny brakuje tylko jednego, upierdliwego trofeum a wielokrotne próby zdobycia go, dają mi w kość- to mam prawo się nieźle wkurzyć.
Tak było i w tym przypadku...
Ale czasem spada mrugająca gwiazdka z nieba i zmienia wszystko...
Trofik "Najlepszy kierowca w branży" wreszcie jest tam, gdzie być powinien...
Zatem kolejna (już piętnasta) platyna ozdobiła mój profil.
Podobno najsilniejszymi przeciwnikami w grze "Assassin's Creed Origins" były słonie...
ale poszło bez problemów.
Natomiast niezłą zagwozdkę miałam na Hipodromie.
Brązowe trofeum "Ben-Hur" wpadło po wielu próbach...
Wpadło dzisiaj i poskutkowało czternastą platyną...
Brawo JA..!!!