Babcia zagrajmerka
Przyjęło się, że gry komputerowe/wirtualne, to domena ludzi młodych i to głównie płci męskiej. Ja nie spełniam żadnego z tych kryteriów, więc na afisz się nie pcham.... ale wieczorów z grami na moim PS3
nie zamienię na żadne spotkania w klubie seniora czy popylanie do kościółka...
....
Kilka miesięcy temu unieruchomiona na szpitalnym posłaniu- zdałam sobie sprawę, że czas mojej beztroski, gdy mogłam robić co i kiedy chcę- powoli się kurczy.
Godziny wypełnione gapieniem się w sufit ciągnęły się jak flaki w oleju... Mijały tygodnie ale dla mnie to była wieczność.... za to ile czasu na rozmyślanie, wspominanie i refleksje maści wszelakiej ...
Trochę mnie przeraziło to, że za konsolą i kontaktem z graczami tęskniłam bardziej niż za innymi pasjami...
Sztalugi i farby mogą poczekać... fora i facebook też beze mnie nie zginą, nawet sztuka składania strof ukryła się w kąciku milczenia...
Okazało się, że moja nieobecność została dość szybko zauważona przez graczy.
Przyszedł niepokojący SMS : "Co się dzieje, od kilku dni nie jesteś online."
Ale nie on jeden się niepokoił... inni też się dopytywali.
Pierwsze wejście na konsolową imprezę było niczym APAP forte.
Jako osoba z bagażem lat zdałam sobie sprawę, że takich nieobecności będzie więcej... szpital, sanatorium czy inne cholerstwo... Tygodnie bez grania, może nawet miesiące...?
Przydała by się jakaś przenośna konsolka z własnym monitorem, która zmieści się w kieszeni.
Któregoś sierpniowego popołudnia wpadła mi w łapska Vita mojego syna a kilka dni temu
piękne etui od Alana, przywiezione z ukochanego Wrocka- dopełniło całości.
To już druga wizyta gracza z bandy w moim różowym królestwie...
Ciekawe kto będzie następny... no i kiedy..?
Kończył sie listopad 2012... Mój święty Mikołaj dopadł mnie na forum i zaproponował, że przyśle mi grę "Assassins Creed Revelations" . Obawiałam się kosztów ale on oznajmił, że to podarunek, bo sam grę dostał za darmo i nie jest mu potrzebna- gdyż nie gra na konsoli lecz na PC.
Wtedy nie wiedziałam jeszcze, co to jest edycja kolekcjonerska... (patrz nr. 1)
Przesyłka z Warszawy dotarła 6 grudnia, dlatego zamiast Marcinem - zwę go "świętym Mikołajem".
https://mojeplaystation3.blogspot.com/2012/01/10-dobre-wrozki-sa-na-swiecie.html
Wszystko wróciło do normy ale zachciało się babie wisiorka symbolizującego ulubioną serię Ubisoftu... i wygadało się babsko "koledze po padzie". Nie miałam pojęcia, że owo cacko w ogóle jest do kupienia ale ON wie, co to "Aliexpres" no i przyszło pięć sztuk (patrz nr. 2)
Czas zimowych świąt- grudzień 2018... mój czarnooki dobroczyńca zabawia się w "Gwiazdora" rozdającego podarki.
Białe kapućki miały się znaleźć pod moją choinką w czas Szczodrych Godów, ale polska poczta zeszła na psy i czekałam na nie aż do stycznia. (patrz nr. 3)
No i wczoraj... przedostatnia sobota sierpnia 2019...
Gość, który mnie odwiedził przybył z Wrocławia... miasta moich dziewczęcych zachwytów, pierwszej przyjaźni, głośnych tramwajów, gazowych latarni i wiecznie obsranego przez gołębie- Fredry w rynku...
Oprócz etui do Vity- przywiózł mi kubek z symbolem Altaira... (patrz nr. 4)
Trzeba jeszcze napisać o wielkim plakacie ze sławnym zabójcą- pogromcą templariuszy , który dostałam od przefajnej dziewczyny z Katowic, ale nie jestem w stanie sfocić go tak aby był cały i wyraźny jednocześnie...
Dlatego wklejam jego niewielki kawałek... Olewam panoramę miasta widzianą ze szczytu katedralnej wieży by ocalić część z nieznanym mi zabójcą... (patrz nr. 5)
Wstyd się przyznać, ale na filmie nie byłam...