Są tacy, którzy po multi w ACB deklarowali, że "to jedno z gorszych multi w jakie grali" i że "nigdy więcej"... A mnie tam się podobało... Więc, gdy poproszono mnie, bym pomogła przy dwóch najbardziej wkurzających trofeach- zgodziłam się z radością.
Odpaliliśmy trójeczki i od kilku dni latamy po Castel Gandolfo, florenckim targowisku, placu św. Marka czy wśród straganów przy panteonie, i tłuczemy się nawzajem... Tylko ja nikogo nie biję bo najwyższy level mam od dawna- więc teraz robię za "chłopca do bicia"... no, chyba że ktoś przegina- wtedy i ja przestaję być grzeczna.
Gra jest stara a serwery kapryśne, więc Alan nieźle musi się nagimnastykować aby nas okiełznać. Przedwczoraj trafił się nam gracz z USA - mimo że po polsku ani słowa-to nie stwarzał problemów jak niektórzy krajanie.... ale: "nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca"- jak mawiała moja mama.
Jak tylko naszemu liderowi wpadnie 50-ty level- zabierzemy się za ostatni pucharek... (ten od czkawki)... bo ciężko zostać Pracownikiem Miesiąca Abstergo ale nam się uda bo przecież w kupie siła..!
A więc : Alleluja i do przodu..!!!
Jeśli ktoś nie lubi spojlerów, to niech w link nie wchodzi.
https://www.youtube.com/watch?v=Hx9Lwxl6QzE