To było dawno temu - lato 2013. Akurat w czwórkę spotkaliśmy się na grze "Call of Juares"... ale nie podobało mi się... nie lubię oglądać lokacji z oczu bohatera... muszę patrzeć zza jego pleców.
Wtedy jeden z graczy zachęcił mnie do zakupu barwnej gry akcji "Just Cause 2".
Ale - jak już wspomniałam- było to dawno temu...
Teraz, w pierwszych dniach sierpnia, skusiłam się na trzecią część przygód Rico Rodriguez'a...
Skorzystałam z okazji i ściągnęłam sobie na dysk darmową wersję ...
Akcja rozgrywa się wśród wysp morza śródziemnego w miasteczkach i bazach wojskowych okolonych kwitnącymi słonecznikami, makami i lawendą...
Niestety, znów muszę się pożegnać z sympatycznym mistrzem chaosu.
Gdy przyszło bronić naszej bazy okazało się, że moi przeciwnicy są zbyt mali aby w nich trafić z broni maszynowej... są jak mróweczki, natomiast wzrok mój - już nie taki bystry jak za dawnych dobrych lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz