Wczoraj grałam w pięcioosobowej drużynie Były wyścigi, czyszczenie kryjówek, .... i to wszystko w atmosferze żartów, przekomarzania się a nawet poważnych dyskusji....
Graliśmy od 17-ej do pierwszej w nocy... Po ośmiu godzinach przemierzania prerii i siania postrachu na Dzikim Zachodzie- serwer zaczął nam psuć szyki. Więc stanęliśmy do wspólnej fotografii... zamieniając konie na "zebry-pędziwiatry" ale każdy pozował we własnym kostiumie...
Ja, to ta w spódnicy... i bez nicka nad głową..
Z Wami zawsze chętnie zagram.
OdpowiedzUsuńNo to jest nas już dwoje. Hania nie wiem na co czeka, a Tecu...? zamienił codzienne granie na wizyty u teściowej...
OdpowiedzUsuńI po co mu było się żenić..? A challengers wciąż czekają....